Szczęście na emigracji

Szczęście na emigracji – świadomy wybór czy przypadek?

We wpisie „Słodko – kwaśny smak emigracji” opisałam, jak zmieniają się emocje po wyjeździe z kraju. Dziś chcę skupić się na pozytywnych aspektach życia za granicą i odpowiedzieć na pytanie: czy można odnaleźć szczęście, mieszkając na emigracji?

Moja droga – początki i motywy wyjazdu

Każdy, kto decyduje się na emigrację, ma własne powody. Niektórzy chcą poprawić swoją sytuację finansową, inni szukają nowych doświadczeń lub ucieczki od dotychczasowego życia. W moim przypadku była to decyzja pełna nadziei, ale i obaw. Nie wiedziałam, jak potoczy się moja droga, czy odnajdę się w nowej rzeczywistości.

Dziś, po siedmiu latach życia za granicą, mogę powiedzieć, że emigracja była jednym z najważniejszych wyborów w moim życiu. Nie przyszło mi to jednak łatwo – każde osiągnięcie wymagało pracy, nauki i konsekwencji.

Jak budowałam swoje szczęście na emigracji?

Z czasem zrozumiałam, że szczęście na emigracji nie jest czymś, co po prostu się pojawia - trzeba je świadomie budować. Od pierwszych dni wiedziałam, że muszę wyjść poza swoją strefę komfortu, nauczyć się funkcjonować w nowym społeczeństwie i znaleźć swoją przestrzeń.

1. Systematyczna nauka języka

Jednym z największych wyzwań było dla mnie opanowanie języka angielskiego na poziomie pozwalającym na swobodną komunikację. Codziennie uczyłam się nowych słów, oswajałam się z akcentem i przełamywałam strach przed mówieniem. To właśnie znajomość języka otworzyła mi drzwi do nowych możliwości i pozwoliła na pełniejsze uczestnictwo w życiu społecznym oraz zawodowym.

Co ważne, nadal się uczę języka angielskiego, bo doskonale wiem, że to konieczność. Chcę nie tylko dobrze funkcjonować na emigracji, ale też realizować kolejne plany i osiągnąć cele, do których dążę. Każdy nowy poziom znajomości języka sprawia, że czuję się pewniejsza i mogę sięgać po nowe możliwości. 

Naukę języka angielskiego rozpoczęłam od kursu w Polskim Klubie w moim mieście. Po około półtora roku nauki moja nauczycielka zasugerowała, że szybko się uczę i powinnam pójść do szkoły.

W tamtym momencie było to niemożliwe dla mnie, wręcz przerażające oraz niewykonalne, ponieważ nie rozumiałam praktycznie nic co było do mnie mówione ale pomyślałam sobie:" Ok ale przecież ja tam idę się nauczyć rozmawiać i pisać, więc mam prawo nie umieć..."

Z takim nastawieniem zabrałam moją córkę i poszłam zapisać się do Collegu. Z jej pomocą, jako tłumacza zapisałam się do szkoły. Na test i rozmowę określającą mój poziom wiedzy języka angielskiego poszłam sama i o dziwo dostałam się od razu na Level 2 😀

W Collegu uczyłam się 3 lata. Początki były straszne, praktycznie nic nie rozumiałam przez pierwsze miesiące nauki ale na moje szczęście w klasie było kilka osób z Polski i mi pomagali w tłumaczeniu.

Z czasem okazało się, że ja dobrze radzę sobie z gramatyką i pisaniem oraz do perfekcji opanowałam zadawanie pytań, z czego korzystam do dzisiaj! Kiedy z kimś rozmawiam i nie rozumiem, tak długo pytam, aż ta osoba mi wyjaśni o co chodzi. 😁😁😁

W ubiegłym roku podjęłam szaloną decyzję i odważyłam się dostać na studia. Za trzecim podejściem zdałam egzaminy wstępne i dostałam się na wspaniały kierunek Business and Tourism Management.

Dzisiaj mogę powiedzieć, że po roku nauki i dojeżdżania dwa razy w tygodniu na uczelnię do Londynu zdałam bez problemu wszystkie egzaminy i zaliczenia i mam już wakacje. 💪

2. Powrót do pracy zawodowej

Po kilkuletniej przerwie wracam do swojej profesji, którą wykonywałam w Polsce. To dla mnie ogromne wyzwanie, ponieważ wymaga nauki specjalistycznego słownictwa, czytania dokumentów, prowadzenia rozmów telefonicznych oraz obsługi stron internetowych w języku angielskim. Choć jest to dla mnie trudne, daje mi również ogromną satysfakcję.

Świadomość, że mogę wykonywać swoją pracę na emigracji i jednocześnie pomagać ludziom, jest dla mnie spełnieniem marzeń. Dlatego się nie poddaję.

3. Podejmowanie nowych wyzwań

Emigracja nauczyła mnie odwagi. Na początku, ponieważ nie znałam języka angielskiego, wykonywałam pracę znacznie poniżej moich kwalifikacji. Było to dla mnie nie tylko konieczność, ale też wyzwanie i szansa, by sprawdzić siebie czy poradzę sobie w nowym środowisku, czy znajdę w sobie siłę do działania mimo trudności.

Pracowałam bardzo ciężko fizycznie, co wymagało ode mnie ogromnego wysiłku, ale jednocześnie pozwalało mi poznawać ludzi z różnych krajów. Rozmowy, wspólne doświadczenia, różnorodność kultur - wszystko to dodawało mi energii i sprawiało, że codzienność była pełna nowych odkryć. Nie czułam się samotna, bo wokół mnie byli ludzie, którzy przechodzili podobne etapy adaptacji.

Z czasem zaczęłam rozumieć, że każdy etap tej drogi czegoś mnie nauczył. Dzięki temu doświadczeniu nauczyłam się elastyczności, cierpliwości i wytrwałości.

4. Sukcesy i bariery na emigracji

Na przestrzeni lat poznałam wiele osób, które rozwinęły się zawodowo, osiągnęły sukces i znalazły szczęście na emigracji. Widziałam, jak ciężka praca i determinacja przynoszą efekty, jak ludzie zdobywają wysokie stanowiska, zakładają własne firmy i realizują marzenia.

Jednocześnie zauważyłam, że wiele osób boi się wyzwań lub nie wierzy w siebie. Często pozostają w pracy, która nie daje im satysfakcji ani godnych zarobków. Niektórzy są wykorzystywani, godzą się na złe warunki, bo nie czują, że mają inne możliwości. To smutna strona emigracji - brak wiary we własne możliwości i strach przed zmianą sprawiają, że wiele osób nie sięga po więcej, choć mają do tego potencjał.

Czy warto podjąć ryzyko i wyjechać?

Mimo wszystkich trudności, jakie niesie ze sobą emigracja, wierzę, że warto podjąć ryzyko i spróbować życia w obcym kraju. To wyjątkowa okazja, by sprawdzić swoje możliwości, poznać siebie na nowo i otworzyć się na świat.

Nie każdy odnajdzie się w nowej rzeczywistości od razu, ale przekroczenie własnych barier i podjęcie wyzwań daje ogromne poczucie satysfakcji. Wyjazd za granicę może być początkiem niesamowitej drogi, która zmieni nie tylko nasze życie zawodowe, ale przede wszystkim osobiste.

Wartość doświadczenia

Czy było trudno? Oczywiście. Tęsknota, niepewność, poczucie wyobcowania to rzeczy, których nie da się całkowicie wyeliminować. Ale mimo wszystko, to była dobra decyzja. Nie tylko znalazłam szczęście, ale też nauczyłam się, że jest ono wynikiem moich działań, a nie przypadkiem.

Szczęście na emigracji to proces. To decyzje podejmowane każdego dnia, wychodzenie poza własne ograniczenia i konsekwentne dążenie do tego, czego się pragnie.

A Ty? Co sprawia, że czujesz się szczęśliwa na emigracji?

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Początki w UK

Nowe życie w UK

Pół roku w Anglii