Nocny lęk

Dzisiaj będzie trochę strasznie. 

Kiedy tydzień temu pisałam o angielskim deszczu, huraganach i sztormach nie spodziewałam się, że w ciągu kilku dni po opublikowaniu mojego ostatniego bloga nadciągnie nad Wielką Brytanię sztorm stulecia i będzie się panoszył prawie w całym kraju i dokonywał okropnych zniszczeń przez kilka dni.

Niestety tak się stało. Nad Anglię, Walię, Szkocję oraz Irlandię nadciągnął piąty, nazwany w tym sezonie sztorm Eowyn. Był to sztorm stulecia, wydano piąty czerwony stopień zagrożenia. I słusznie, ponieważ w porywach wiatr osiągał prędkość ponad 200 km/h! To jest naprawdę ogromna siła, która nie tylko zrywa domy z dachów ale rozbiera całe budynki nawet tak duże jak basen czy budynek handlowy, małe budynki wyrywa z ziemi i przewraca, potrafi również przewrócić dużego tira podczas jazdy, co niestety miało miejsce przez te kilka dni.

Największe zniszczenia były na Kornwalii, gdzie wiatr między innymi powyrywał oraz poprzewracał wiele letnich domków nad morzem, które są wynajmowane podczas letniego holidaya. Bardzo wiele zniszczeń było również na Walii i w Szkocji.

Ze względów bezpieczeństwa były pozamykane szkoły i zakłady pracy, co zdarza się niezwykle rzadko, ale tym razem zagrożenie było naprawdę realne, ponieważ podczas takich sztormów normą są połamane drzewa oraz latające powyrywane lub nieprzymocowane przedmioty, nieraz bardzo duże. Przez te kilka dni oglądałam w Internecie wiele filmików pokazujących zniszczenia lub siłę wiatru. W powietrzu latały na wysokość domu różne duże przedmioty, na przykład trampolina. Widziałam też odcinek drogi gdzie leżało kilka zniszczonych oraz przewróconych na bok tirów.

Sztorm zaatakował głównie zachodnie wybrzeże Wielkiej Brytanii. Ja na szczęście mieszkam blisko morza ale w głębi kraju. Pomimo to u nas wiało bardzo silnie przez kilka dni, też dokonywało zniszczeń ale małych w porównania z innymi miejscami.

Oczywiście nieodłączną częścią sztormu są silne, czasami ulewne deszcze, co w połączeniu z silnym wiatrem jest naprawdę nieprzyjemne. W taką pogodę lepiej nie wychodzić z domu, a na pewno nie brać parasolki. ☔ 

Inną uciążliwością takiej pogody, jest ciągłe tak duże zachmurzenie, że w dzień jest tak ciemno jak wcześnie rano lub po zmroku. Skaczące ciśnienie atmosferyczne też ma wpływ na zły nastrój lub problemy zdrowotne. W takie dni najlepiej jest siedzieć w domu, pod ciepłą kołderką i nie wyglądać na zewnątrz. Niestety pracować trzeba i każdy przystosował się w tym kraju do panujących warunków atmosferycznych.

Dla mnie najgorsze były w tym tygodniu noce. Nie wiem dlaczego ale wiatr wzmaga się wieczorem i w nocy, kiedy jest cicho tak szaleje, że słychać każdy przewrócony lub porwany przedmiot oraz tnący po oknie deszcz.

W tym miejscu opowiem dlaczego gdy wieje nie śpię po nocach. Wiele lat temu 18.01.2007 roku nad Polskę nadciągnął jeden z pierwszych dotkliwych huraganów. Nazwano go Orkan Cyryl. Był to silny front niżowy, w wyniku którego orkan ten wiał w całej północnej Europie oraz Wielkiej Brytanii z siłą około 150 km/h.

Wiatr ten, niestety dotarł też nad Polskę, szczególnie mocno wiało w nocy.

Polskie Radio poinformowało o rekordzie prędkości Orkanu Cyryl w  naszym kraju wyniósł on 230 km/h. Tego dnia a raczej nocy odczułam co to jest kataklizm!

Mieszkałam wtedy w Polsce, w rodzinnym, dość dużym piętrowym domu. Był on zbudowany początkiem lat 70-tych, podmurówka z grubego kamienia, w niej ukryta duża piwnica/garaż, parter i piętro z cegły a ściany jak to w Polsce porządne i grube oraz każdy sufit żel-beton, dach porządna konstrukcja z grubego drewna, pokryta papą i blachą, więc normalnie w porównaniu z angielskimi domkami twierdza nie do ruszenia.

Bardzo wiało całe popołudnie ale kiedy zrobiło się ciemno, wiało coraz bardziej. Z każdą godziną robiło się coraz straszniej. Słychać było wycie wiatru, zacinający po oknach i budynku okropny deszcz oraz od czasu do czasu wyrywane, unoszone  w powietrzu a potem spadające gdzie popadnie przedmioty. Nasłuchiwaliśmy tylko gdzie i co wyrwało. Wiatr momentami uderzał tak mocno w okna, że miałam wrażenie, iż za chwilę je wybije, wpadną do środka wraz z wiatrem i deszczem. Wyobrażałam sobie jak zostaną w ścianie olbrzymie dziury a cała ta siła wraz z unoszonymi w powietrzu rzeczami wtargnie mi do środka domu. 

I co wtedy, co robić!? Na górze mieszkali moi rodzice. Ja na dole byłam sama z trójką dzieci, najmłodsze miało dwa lata. I tylko to dziecko spało, do dzisiaj nie wiem jakim cudem.

Około północy było już naprawdę przerażająco jak w horrorach. Siedzieliśmy w ubraniach, z kurtkami pod ręką by się szybko ubrać w razie konieczności ucieczki. Już wyobrażałam sobie jak biorę moje dzieci i uciekam się schować do piwnicy jeśli powyrywa okna lub zburzy dom. Myślałam o ucieczce do domu kuzynów obok, ale to byłoby niemożliwe, ponieważ prawdopodobnie wiatr porwał by mnie lub nie daj Boże moje dzieci. To była jeszcze bardziej przerażająca myśl… 😕

Wtedy nastąpiło coś czego nie zapomnę do końca życia. Nawet w tej chwili pisząc te słowa czuję okropny lęk i przerażenie na moich plecach oraz dreszcze na wspomnienie tego co się stało oraz huku jaki wtedy usłyszałam. Około pierwszej w nocy nastąpił ogromny podmuch aż zatrząsnęło domem a potem po dziwnej chwili ciszy coś silnie zazgrzytało i znowu zatrząsnęło domem a potem … usłyszałam huk walących się ścian i spadających przy moim oknie cegieł (to był cud, że nie wybiło mi okna) a potem cisza… i wszechobecna ciemność. 


Zgasły światła na całej ulicy.

Ja w tym przerażeniu musiałam podjąć jedną z najtrudniejszych decyzji w moim życiu. Byłam pewna, że zawalił się na górze dom i przywaliło moich rodziców. Miałam wtedy tylko jedną myśl: „Co robić dalej?” To ja musiałam otworzyć drzwi na klatkę schodową, nie wiedząc czego się tam spodziewać. Na dole były moje dzieci, w tym dwuletnia córeczka. Co robić i jak wejść na górę jeśli rodzice nie żyją lub są przywaleni i potrzebują pomocy? Co ja jedna mała, słaba kobieta mogę zrobić w takiej chwili? Miałam wtedy 37 lat, troje małych dzieci i byłam samotną matką, dla której jedynym wsparciem byli rodzice. Wtedy pod wpływem tego co stało się chwilę wcześniej, pod wpływem hałasu i huku, który towarzyszył tej sytuacji oczami wyobraźni widziałam ich przywalonych pod gruzami.

Minęło 18 lat ale dla mnie do dzisiaj są to tak silne i przerażające emocje.

Tamte obrazy nadal mam przed oczami i czuję ucisk na sercu na wspomnienie tamtych chwil. Jest to tak trudne, że ciąg dalszy opowiem za tydzień. 😓


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Początki w UK

Nowe życie

Pół roku w Anglii