Posty

Wyświetlanie postów z sierpień, 2025

Pracownik produkcji w UK

Obraz
Długo zastanawiałam się, o czym napisać w dzisiejszej publikacji. Temat jest dość trudny i poważny, ponieważ dotyczy pracy na tak zwanej „produkcji”. Nie chcę nikogo urazić ani zranić czyichś uczuć czy poglądów. Jednak ten blog jest miejscem, gdzie dzielę się moimi osobistymi doświadczeniami, więc dziś przedstawię mój subiektywny punkt widzenia oraz przemyślenia. Żeby jednak nie było zbyt poważnie – dorzucę też kilka zabawnych sytuacji, które spotkały mnie w Anglii podczas pracy w firmie produkcyjnej. W tym miejscu dodam, że w UK jest tysiące firm produkcyjnych i wiadomo każda jest inna. Ja trafiłam do jednej z nich ale było to dość ciekawe oraz specyficzne doświadczenie a dlaczego przeczytaj ... W tym miejscu serdecznie pozdrawiam moje koleżanki z pracy na produkcji w Polsce – z firmy produkcyjnej w Suchedniowie oraz te z Anglii, z firmy w Southampton. Miłej lektury! Pracownik produkcji – kobieta w męskim świecie  W poprzednim wpisie Pierwsza zmiana pracy w UK   wspom...

Czego mi brakuje w UK...

Obraz
Wczoraj pojechałam do Winchesteru. Miałam do załatwienia ważną sprawę, a przy okazji zaplanowałam odwiedzić kilka sklepów charity. Winchester, mimo że nie ma ogromnego centrum, to sklepy z używaną odzieżą są tu naprawdę na wysokim poziomie – w końcu to kiedyś była stolica Anglii! Nie przepadam za sklepami z używaną odzieżą, ale każdy, kto mieszka w Wielkiej Brytanii, wie, że tutejsze charity shops to zupełnie coś innego niż polskie ciucholandy. Można w nich znaleźć prawdziwe perełki, a wybór sukienek bywa większy niż w niejednym sieciowym sklepie. Jeśli ktoś zapytałby mnie, czego mi najbardziej brakuje z Polski, odpowiedziałabym bez wahania: ładnych, eleganckich sukienek i dobrze skrojonych marynarek . W Polsce mamy wielu świetnych producentów i butików z przepięknymi kreacjami. Wybór jest ogromny – każdy znajdzie coś dla siebie. A jak nie, to zawsze można coś uszyć. W Anglii znalezienie naprawdę ładnej sukienki graniczy z cudem. Dlatego czasem zaglądam do sklepów charity – tam m...